Proszę. Kolejny rozdział "Ciemności" i już jeden z ostatnich :( Mam nadzieję, że się Wam spodoba!
„Ciemność” Część 23
Pożegnanie
Harry powoli powędrował ręką
na swój brzuch. W mgnieniu oka już stałam przy nim i go podtrzymywałam. Twarz
miał wykrzywioną bólem. Kątem oka zarejestrowałam, że czarnowłosy celuje po raz
kolejny. Zasłoniłam Harry’ego własnym ciałem i syknęłam z bólu.
-„Dan… Co ty wyprawiasz?”-
zapytał cicho Harry.
-„Ja? Ależ nic. Tylko
pozbywam się zdrajcy. Nie moja wina, że blondie cię zasłoniła, ale zaraz się
tym zajmę.”- powiedział groźnie i strzelił raz jeszcze. Jęknęłam, ale nie
pozwoliłam sobie upaść. Spojrzałam na
Dana. Rzuciłam się na niego i wyrwałam mu pistolet. Roztrzaskał się o
podłogę, a czarnowłosym rzuciłam o ścianę. Uderzył głową i stracił przytomność.
Spojrzałam na jego dwóch towarzyszy. W mgnieniu oka zostali przywiązani łańcuchami
do ściany, przy której to ja poprzednio byłam przykuta. Wyczułam Veronica i
Jacka. Po chwili stali już obok mnie i Harry’ego. Tracił bardzo dużo krwi, w
bardzo krótkim czasie.
-„Harry, połóż się.”-
poprosiłam błagalnym tonem.
-„Nic mi nie będzie.”-
powiedział, ale czułam jak wiele wysiłku sprawia mu mówienie. Był bardzo blady
i ciężko oddychał. Veronica popatrzyła na Jacka ze smutkiem.
-„Nie! Wszystko będzie
dobrze! Wezwijmy karetkę, albo…”-urwałam, bo nie wiedziałam co powiedzieć.
Gorączkowo szukałam jakiegoś sensownego rozwiązania. Położyłam delikatnie
Harry’ego na ziemi i uklękłam przy nim. Ver i Jack zrobili to samo.
-„Trzeba zatamować
krwawienie.”- przypomniałam sobie.
-„Aura, to jest rana na
brzuchu! Nie można tutaj nic zatamować, chyba, że chcesz aby nie mógł
oddychać.”- odparł Jack.
-„Dzwonię po karetkę.”-
stwierdziłam i wyciągnęłam telefon.
-„I co im powiesz? Że jesteś
w bazie łowców wampirów z postrzelonym człowiekiem?”- złapał mnie za rękę Jack.
-„Nie wiem! Muszę coś
zrobić!”- załkałam.
-„Aurel… Wszystko będzie
dobrze… Tylko proszę, uważaj na siebie.”- Harry dotknął mojego policzka.
-„Nawet tak nie mów!
Przeżyjesz! Słyszysz?! Nie opuszczaj mnie!”- krzyknęłam.
(Nie patrzcie na napisy na gifach :P )
-„Aurelia… On…”- wydukała
Veronica z szeroko otwartymi oczami.
-„Jack… Nie…”- potrząsnęłam głową.-„ Nie!
-„Przykro mi…”- objął mnie
ramieniem.
-„Zrób coś!!!”- wydarłam
się.-„ Veronica… Ile zostało czasu?”- powiedziałam przez łzy.
-„Pięć minut…”- spuściła
głowę.
-„Aurelia, kocham cię. I
zawsze będę.”- spojrzał mi w oczy Harry.
-„Proszę, nie zostawiaj
mnie…”- po moich policzkach spłynęły łzy.
-„Zawsze będę przy Tobie.
Zawsze.”- otarł palcem łzę na moim policzku. Jej miejsce zastąpiło kilka
kolejnych. Nie potrafiłam ich powstrzymać. Nie potrafiłam zrobić czegoś, co tak
bardzo pragnęłam. Nie potrafiłam mu pomóc. Nie potrafiłam ocalić mu życia, a
tylko na tym mi tak bardzo zależało. Jeżeli on umrze to ja też, bo życie bez
niego- wieczne życie- jest nic nie warte.
-„Kocham Cię.”- powiedziałam
to najczulej jak tylko potrafiłam. Harry się uśmiechnął, a potem zamknął oczy.
C.d.n…
:O ...to już koniec ? o matko... :'((((((((((( ładnie ale płakać mi się chce :CC
OdpowiedzUsuńCóż... Mam dla Was niespodziankę ;) Poczekajcie do jutra! <3
Usuńok :) ...ale wiesz bardzo fajne to wszystko <3 masz talent i to OGROMNY to pisania...ale i tak chce mi się płakać :'( ...ale nie wszystko musi się kończyć Heppy Endem :* ...nawet jak on umrze to i tak to będzie świetny imagin <3
UsuńAwww dziękuję <3
UsuńPoryczałam się ;_;
OdpowiedzUsuń