Oto krótki imagin o naszym Marcelu ;) Mam nadzieję, że się wam spodoba <3
Marcel <3
Tak to ja, [T. I.] [T. N.].
Jeden z największych kujonów w klasie. Ale co oznacza słowo „kujon”? Dla innych
to ci z lepszymi stopniami, wielkimi okularami i schludnym ubraniem. No cóż,
taka właśnie jestem: nieśmiała, skryta, samotna… Bo kto by się chciał zadawać z
tak nie atrakcyjną dziewczyną jak ja? Teraz to tylko dziewczyny z dużym
dekoltem i tapetą na twarzy mają chłopaków, znajomych, przyjaciół… Nam,
kujonom, pozostaje tylko po cichu wzdychać do tego jedynego… Ale mnie żaden
chłopak się na razie nie podoba.
Dziś był dzień jak każdy
inny. Starałam się niezauważona przemknąć korytarzem do szafki, by zanieść
książki i pójść na lunch.
-„Hej, hej! Kogo my tu mamy?
Dasz poczytać?”- Ed wyrwał mi książki z rąk. Podręczniki rzucił na ziemię, a
mój pamiętnik zaczął przeglądać.
-„To moje…”- mruknęłam
próbując zabrać mu moją własność. Niestety natura nie obdarzyła mnie wysokim
wzrostem tak jak jego. Podniósł rękę z pamiętnikiem nad głowę i zaczął się
śmiać gdy podskakując usiłowałam odebrać zeszyt. Wokół nas zebrała się już
niezła grupka uczniów, którzy tylko się śmiali ze mnie.
-„Hej, Ed! Patrz! Może
sprawdzimy jak działa grawitacja?”- zaśmiał się inny osiłek. Wystawił rękę z
moimi książkami za okno.
-„Nie!”- krzyknęłam, ale
było już za późno. Książki poleciały w dół. Do oczu napłynęły mi łzy.
Przecisnęłam się przez zebrany tłum i popędziłam po schodach na dwór. Nie dość,
że książki spadły z drugiego piętra to jeszcze wpadły do ogromnej kałuży… I co
ja teraz zrobię? Przykucnęłam przy kałuży i powoli łowiłam moje zeszyty i książki. Łzy spływały mi po
policzkach. Książki były w zasadzie do wyrzucenia.
-„Pomóc ci?”- usłyszałam za
sobą. Odwróciłam się i zobaczył chłopaka w staranie uczesanych włosach, dużych
okularach, czarnych spodniach w kant i żółtawej kamizelce, pod którą była
jeszcze biała koszula z kołnierzykiem.
-„M-m-mi?”- wyjąkałam i
otarłam łzę na poliku.
-„Tak.”- uśmiechnął się
blado. Popatrzyłam na pływające książki.
-„W sumie to nie ma co
pomagać… Teraz nadają się już tylko na śmietnik.”- westchnęłam.
-„Bardzo mi przykro… Jestem
Marcel.”- podał mi rękę.
-„ [T. I.].”- uścisnęłam ją.
–„Jesteś tu nowy?”
-„Tak, dzisiaj jest mój
pierwszy dzień. Mogłabyś mnie trochę oprowadzić? Nie za bardzo się orientuję
gdzie co jest….”- zarumienił się.
-„Um… Jasne.”- wzięłam
książkę od matematyki, która jako jedyna nie wylądowała w wodzie.-„Jaką masz
teraz lekcję?”
-„Eee… Matematykę.”-
sprawdził plan zajęć.
-„Oh, ja też.”- uśmiechnęłam
się i poszłam w stronę wejścia wraz z Marcelem. Wydaje się być bardzo miły.
Może w końcu będę miała jakiegoś kolegę? Weszliśmy do sali i zajęłam swoje
miejsce.
-„Eee… Tu jest wolne?”-
zapytał niepewnie Marcel wskazując na miejsce obok mnie.
-„Tak, siadaj.”-
uśmiechnęłam się i zrobiłam mu miejsce. Chyba pierwszy raz w życiu będę
siedziała z kimś w ławce. Lekcja minęła szybko. Oczywiście, na samym początku
nauczyciel przywitał Marcela i przedstawił go klasie. No tak, zaczęły się już
chichoty i przezwiska typu: „co za kujon” albo „luzer”. Zrobiło mi się go
szkoda.
Minęło parę tygodni. Zaprzyjaźniłam
się z Marcelem. Mało tego… Zakochałam się w nim. On jest uroczy i taki
przyjacielski… Jak tylko go widzę mam motylki w brzuchu.
Pewnego dnia jak wracaliśmy
ze szkoły, Marcel złapał mnie za rękę. Byłam czerwona jak burak, ale było mi
bardzo, ale to bardzo miło. On jest taki ciepły i delikatny… Przeszliśmy obok
pary jakichś dziewczyn.
-„Hej, widziałaś go? On
wyglądał zupełnie jak Harry Styles! Tylko ciuchy jakieś inne…”- spojrzała na
nas brunetka.
-„Może poprosimy go o
autografy?”- zaproponowała druga. Spojrzałam na Marcela lekko zdezorientowana.
-„One cię chyba z kimś
pomyliły…”- wydukałam. Marcel spuścił wzrok i patrzył się w ziemię.-„Hej?
Powiesz mi co jest grane?”
-„[T. I.]… Bo ja… Widzisz…”-
zaczął.
-„Okłamałeś mnie? Naprawdę
masz na imię Harry?”- do oczu napłynęły mi łzy.
-„Nie! To znaczy, tak. Mam
na imię Harry…”
-„Dlaczego mi to zrobiłeś?
Dlaczego wszystkich okłamywałeś? Myślałam, że… Że się przyjaźnimy…”- po
policzku spłynęła mi łza.-„ Jak ja się mogłam w tobie zakochać?”
Pobiegłam do domu. Marcel, a
raczej Harry, wołał za mną, ale fanki nie pozwoliły mu już pójść za mną. Nie
chciałam go już znać. Wpadłam do domu i od razu pobiegłam do swojego pokoju.
Rzuciłam się na łóżko i płakałam. Płakałam przez całą noc.
Kolejnego dnia nie poszłam
do szkoły. Oczy miałam napuchnięte od płaczu, a włosy w nieładzie. Siedziałam
przed telewizorem zupełnie nie zwracając uwagi na to co przeżywają bohaterowie.
Płakałam cały czas. Nie rozumiem dlaczego Harry nie podał mi swojego
prawdziwego imienia. Dlaczego nie powiedział kim jest. Serce mi pękło. Po raz
pierwszy pokochałam kogoś tak mocno…
Ktoś zapukał do drzwi.
Przeczesałam ręką włosy i zerknęłam w lustro. Nie aż tak źle… Otworzyłam drzwi
i zobaczyłam chłopaka w czarnym t-shirtcie, tego samego koloru rurkach i z
burzą loków na głowie. Miał piękne, zielone oczy. Zaraz, zaraz… Wszędzie rozpoznam
te hipnotyzujące tęczówki.
-„[T. I.] ja bardzo, bardzo,
bardzo przepraszam! Ja chciałem tylko odpocząć od fanów, od tego ciągłego
chaosu wokół mnie. Brakowało mi tego, by z kimś po prostu porozmawiać,
zaprzyjaźnić się. Chciałem się poczuć jak zwykły nastolatek, poznać nowych
ludzi. Ale… Ale nie przypuszczałem, że się w kimś
zakocham. Jesteś dla mnie bardzo ważna i nie chcę cię stracić. Wybaczysz mi?”-
zapytał z nadzieją w głosie.
-„Z-z-zakochałeś się we
mnie?”- wymamrotałam z oczami szeroko otwartymi ze zdziwienia. Harry uśmiechnął
się ukazując swoje dołeczki w policzkach. Muszę przyznać, że wyglądał po prostu
bosko! Zaparło mi dech w piersiach.
-„Tak. Nawet nie wiesz jak
się ucieszyłem kiedy ty mi o tym powiedziałaś, ale zrozumiałem też jak bardzo
cię skrzywdziłem.”
-„Mar… Harry, ja też się cieszę,
że to mówisz.”- uśmiechnęłam się. Harry odwzajemnił mój uśmiech i powoli się
nade mną nachylił, a po chwili złączył nasze usta w delikatnym pocałunku.
Koniec J
Nicol <3
WoW!!! Zajebisty ;*** <3 KOOOOCHAM<3
OdpowiedzUsuńAwww dziękuję :)
UsuńLoffffffciam to xD
OdpowiedzUsuńEXTRA!!! CHCĘ WIĘCEJ!
OdpowiedzUsuń~ Marysia
PS: Sory za anonima
I jakby co, to jestem z dreams-come-true-mania-story.blogspot.com