niedziela, 11 sierpnia 2013

„Ciemność” Część 13

Siemka :D Co tam u Was moi kochani??? Hahaha, w kolejnych dwóch rozdziałach będzie się dziać... Hyhyhy :D Tak, napisałam kolejne, ale nie dodam ich tak od razu... Musicie troszkę poczekać ;) Kocham Was! <3


„Ciemność” Część 13

Ucieczka

-„Ja też cię lubię”- te słowa powtarzały się w mojej głowie jak echo. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Jego piękne, zielone tęczówki uspokoiły mnie. Wpatrywaliśmy się w siebie nie wiem jak długo. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć… Wampirzyca i łowca? Razem? Hmm… To chyba do siebie nie pasuje. Ale Harry… Ehhh, ja go tak potrzebuję! On jako jedyny działa na mnie kojąco. Jego niski, lekko zachrypnięty głos, bujne loki, piękny uśmiech, zapach, nawet bicie jego serca sprawia, że czuję się jakbym latała. Bardzo, bardzo chciałabym być z nim już na zawsze. I chcę mu to właśnie powiedzieć.
-„Rany…”- wydukałam. Hm, tak. To dokładnie to co chciałam mu powiedzieć. Idiotka.
-„Czyli… Czyli ty nie?”- spuścił wzrok. Uczucie: rozczarowanie i wstyd.
-„Nie! To znaczy tak. To znaczy… UGH! Ja nie wiem co powiedzieć! Harry, lubię cię. Nie, to nie to. Ja… po prostu… Ja też.”- pierwszy raz od mojej przemiany czułam się głupio. Jako wampir zyskałam mnóstwo pewności siebie, ale teraz wszystko znikło. Puf! I zostałam sama z uczuciami oraz mało wyszukanym słownictwem.
Harry zachichotał. Mogę przysiąc, że pomimo tego iż mam skórę podobną do marmuru to miałam policzki czerwone jak burak.
-„Jesteś słodka, kiedy zapominasz języka w gardle.”- powiedział chichocząc.



-„ A tak na serio, to bardzo mi miło.”- uśmiechnął się szeroko ukazując swoje dołeczki w policzkach, które tak ubóstwiam!
-„To co teraz?”- zapytałam.
-„Szczerze mówiąc, nie wiem.”- zaśmiał się. Obdarzyłam go uśmiechem.
I właśnie teraz ktoś, to znaczy oczywiście Daniel, wjechał nam w tył samochodu. Harry nadal nie miał zapiętych pasów, więc szybko go przytrzymałam ręką. Gdyby nie to, najprawdopodobniej wyleciałby przez przednią szybę. Ja natomiast uderzyłam głową o kierownicę.
-„Nic ci nie jest?”- zapytałam szybko.
-„Chyba nie.”- odpowiedział.
-„Na pewno nic cię nie boli?”- upewniłam się. Przecież on jest taki kruchy w porównaniu ze mną…
-„Na pewno. Jedź szybko jeżeli nie chcesz by ten typ tu do nas podszedł.”- powiedział lekko masując klatkę piersiową. Modliłam się bym nie złamała mu żeber.
Przycisnęłam pedał gazu i teraz już nie spuszczałam wzroku z ulicy. Skręciłam gwałtownie do Manchesteru. Tam odnalazłam szybko jeden z droższych salonów z samochodami. Daniela zgubiliśmy na któryś światłach. Z kieszeni skórzanej kurtki wyciągnęłam złotą kartę kredytową. Harry popatrzył na mnie szeroko otwartymi oczyma.
-„Chcesz kupić samochód?! Tutaj?!”
-„Tym daleko już nie zajedziemy, a ja jestem ci winna auto. I czemu nie tutaj?”
-„Nie żartuj! To jeden z najdroższych salonów w całej Anglii! Nie stać cię pewnie nawet na oponę stąd.”- prychnął.
-„Oh, no tak. Poczekaj tutaj, a ja pójdę po naszą oponę. Spokojnie zaoszczędziłam trochę.”- wywróciłam oczyma.
Harry mnie wyśmiał.
Zarzuciłam kaptur na głowę i naciągnęłam rękawy. Wysiadłam z samochodu i poszłam w stronę budynku. O pieniądze się nie muszę martwić. Veronica ma dar przepowiadania przyszłości. Widzi różne rzeczy, zazwyczaj tylko znajomych lub bliskich albo to na czym się akurat skupia. Przewidziała jakie cyfry będą wygraną w toto lotka i przelała je na wspólne konto- wampirów ze Stockportu. Są tam nie małe pieniądze z których spokojnie możemy korzystać.  Za to Anabell ma dar dzięki, któremu rozpoznaje dary innych wampirów. To dzięki niej wiem o moich zdolnościach.
Szybko załatwiłam formalności i wybrałam samochód. My, wampiry, mamy słabość do szybkich aut.  Wybrałam czerwone porsche. Spokojnie wyciąga 300 km/h. To powinno nam wystarczyć by zgubić Daniela. Podjechałam nowym wozem po Harry’ego. Kiedy mnie zobaczył szczerzącą się do niego z nowiutkiego samochodu, myślałam, że oczy mu wyjdą na wierzch. Popędziłam go gestem ręki i osupiały wsiadł do pojazdu, obok mnie.
-„Ty to ukradłaś prawda?”



-„Mówiłam, że mam trochę oszczędności.”



-„Trochę.”- powtórzył przedrzeźniając mnie.



-„Zapnij pasy.”
Harry zapiął pasy. Ruszyłam z piskiem opon.
-„Czekaj! To gdzie my właściwie jedziemy?”- przypomniał sobie.
-„Gdzieś gdzie będzie bezpieczniej.”- powiedziałam wpatrując się w jezdnię. Planowałam wyciągnąć Daniela jak najdalej stąd, a potem zawrócić…
-„To znaczy?”- dopytywał się.
-„Może na razie do Irlandii? Nie wiem jeszcze…”- wzruszyłam ramionami.
-„CO?!”- aż podskoczył.-„ Nie możemy jechać do Irlandii!!!”
I tak pojechaliśmy do Irlandii. Co jakiś czas zwalniałam, by Daniel mógł złapać nasz trop. Jechaliśmy już dzień i połowę nocy.
-„Harry, prześpij się. Jesteś strasznie zmęczony. Ledwo słyszysz co do ciebie mówię.”- uśmiechnęłam się do niego blado.
-„A ty?”
-„Wampiry nie śpią.”- zaśmiałam się.
-„Serio? Łowcy sporo o was nie wiedzą…”- odparł zaspanym głosem.
-„Tak… Nie możemy do tego dopuścić… Zdrzemnij się na chwilkę, co?”- nalegałam.
-„Ehhh, no dobra. Ale obudź mnie jak będzie się coś działo.”- mruknął i zaczął się przeciskać na tylne siedzenia.
-„Jasne.”
Co jakiś czas na niego zerkałam, nie mogłam się powstrzymać! Wyglądał tak słodko, tak bezbronnie… W pewnym momencie zaczął coś mamrotać o jakimś eliksirze, czy coś. Ciekawe, co mu się śniło.
-„Halo? Harry? Żyjesz jeszcze?”- delikatnie poprawiłam niesforne kosmyki jego włosów, opadające mu na oczy. Harry chwycił mnie za rękę i pociągnął. Nie spodziewałam się takiej szybkiej interwencji z jego strony i znalazłam się tuż nad nim.
-„Oh, wybacz.”- zaśmiał się-„Gdzie jesteśmy?”
-„W motelu. Uznałam, że musisz się przespać w jakimś wygodniejszym miejscu, a poza tym ukryjemy się przed Danielem.”- odpowiedziałam-„Możesz mnie puścić?”- zaśmiałam się.
-„Jeśli muszę…”
-„Harry!”
-„Ok., ok…”- wyszczerzył się.
-„To…?”
-„To co?”
-„To puścisz mnie, czy sama mam o to zadbać?”
-„Hmm… Może…”- uśmiechnął się łobuzersko. Wywróciłam oczami i się podniosłam.


Harry nie puszczał mojego nadgarstka. Zmierzyłam go wzrokiem.
-„I właśnie dlatego działasz mi na nerwy! Każdy normalny człowiek umiera ze strachu kiedy się tak na niego patrzę, ale ty nie! Ty się tylko bardziej nakręcasz!”- wzniosłam oczy ku niebu. Harry się roześmiał.
-„Mhm. Bo ty na mnie tak działasz.”- zaśmiał się. Kto tu jest wampirem?! Czego to on mnie onieśmiela, a nie ja jego?!
Usłyszałam kroki na korytarzu. Znam te kroki…
-„Harry, musimy  uciekać!”


C.d.n…

Nicol <3

6 komentarzy:

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥