niedziela, 18 sierpnia 2013

„Ciemność” Część 21

Heeeeeeej!!! To ja, Wasza Nicol :D Kto się cieszy??? xd Blog zyskuje coraz więcej czytelników i to mnie tak bardzo cieszy!!! Dziękuję Wam wszystkim! <3

„Ciemność” Część 21

Decyzja

Veronica wstała i nerwowo zaczęła się przechadzać po salonie.
-„Co on chce zrobić? Co chwila zmienia decyzję…”- błądziła wzrokiem to po mnie to po Harrym.
-„Kto?”
-„Jack.”- westchnęła.-„ Chce znaleźć ten eliksir i go zniszczyć, ale nie wie gdzie go ma szukać.”
-„Co?! Nie! Nie może!”- zerwałam się na równe nogi.
-„Aura… On już miał do czynienia z tym eliksirem…”- Veronica spojrzała mi prosto w oczy.
-„Jak to?”- zdziwił się Harry.
-„Dziewczyna Jacka… Ona też nie chciała być wampirem. Zdobyła eliksir i go wypiła. Po kilku dniach męczarni wywołanej przemianą w człowieka… po prostu zginęła. Umarła w jednej chwili. Nie wytrzymała….”- brunetka wszystko to mówiła patrząc mi prosto w oczy. Coś we mnie pękło. Zerwało się w jednej chwili. Była to nadzieja.
-„To, że ona tego nie wytrzymała, nie oznacza, że ja nie mogę.”- powiedziałam patrząc się tępo w dywan.
-„Ty chyba oszalałaś!”- krzyknął Harry.-„ Zwariowałaś?! Chcesz podjąć takie ryzyko?! Skąd wiesz czy przemiana jest w ogóle możliwa, skoro jedyna historia, którą znamy skończyła się tragicznie?!”
-„Poszukam, może znajdę przypadek, w którym wszystko przebiegło zgodnie z planem.”- nie odrywałam wzroku od podłogi. Teraz za wszelką cenę chcę użyć tego eliksiru. Chcę być człowiekiem. Nie potworem.
-„Aurelia, daj sobie spokój!”- ostrzegła mnie Veronica.
-„Podjęłam decyzję. Co zobaczyłaś?”- spytałam stanowczo. Podniosłam wzrok i wbiłam go w dziewczynę. Nie zdradzałam absolutnie żadnych emocji.
-„Ja… nic… nie… widzę…”- wydukała Ver. Wzrok miała nieobecny, a na twarzy wypisany nie pokój. Nie potrzebowałam nawet sprawdzać tego przez mój szósty zmysł. Była tak zdezorientowana jak jeszcze nigdy.
-„Jak to nic nie widzisz? Musisz coś zobaczyć!”- zdenerwował się Harry.
-„Robię co mogę, tak?! Jak nic nie widzę, to co mam powiedzieć?!”- nastroszyła się. Tego już za wiele. Wybuchło we mnie uczucie zmęczenia i rozlało się po całym pokoju. Harry wraz z Veronicą bezwładnie opadli na ziemię. No proszę… Gdy jestem zdenerwowana o wiele łatwiej mi używać mojego daru. Nie wiedziałam.
Wybiegłam z domu. Nie wsiadałam nawet do auta, wiedziałam, że na pieszo będę szybciej. Harry mi mówił, że eliksir jest gdzieś w bazie. Popędziłam przez las. Wiem, że długo nie będą leżeć nie ruchomo, szczególnie Veronica. Biedny Harry…  Ona mogła się ocknąć praktycznie w każdej chwili, jest przecież wampirem, a my nie śpimy. Nie zdawałam sobie nawet sprawy z tego jak potężny jest mój dar! Potrafię uśpić wampira!
Po drodze poczułam zapach pumy. Jeżeli chcę przeżyć przemianę, to może być mi potrzebne dużo energii… Zboczyłam z kursu i zapolowałam.
Poczułam przypływ sił. Teraz ze zdwojoną prędkością biegłam i tropiłam bazę łowców.
Po jakimś czasie znalazłam głęboko w lesie trop. Dużo ludzi, zero wampirów. To musi być gdzieś tutaj. Węszyłam dalej. Po kilku minutach znalazłam jakąś rurę, do której często przychodzili ludzie. Po co przychodzić do rury? Może to wejście, a baza jest pod ziemią? To rozsądne. Obserwowałam miejsce przez chwilę i nic nie usłyszałam więc postanowiłam sprawdzić moją tezę. Podeszłam do zardzewiałej rury. Otwór był na tyle duży, że bez problemu, każdy mógł przez niego wejść. Zajrzałam powoli do środka. Nie wyglądało to obiecująco… ale słyszałam gdzieś w głębi jakby dźwięk syren alarmowych? Syreny alarmowe? Po co do licha…
Nagle zrozumiałam. Jestem wampirem, tu jest prawdopodobnie baza łowców. Muszą mieć jakieś alarmy. Usłyszałam kroki, jakieś kilka metrów ode mnie. Zbliżały się. Było ich coraz więcej, może ze trzy osoby. Wspięłam się na drzewo i obserwowałam wszystko z góry. Po chwili pojawiło się czterech chłopaków z siatkami, kołkami i jakimiś innymi zabawkami. Wywróciłam oczami.
-„Jest tam!”- krzyknął jeden z nich wskazując na mnie. Zerwałam się i skoczyłam na inne drzewo.
-„Tam nic nie ma, idioto!”- odkrzyknął drugi.
-„No, ale widziałem przecież! No była tam!”- usprawiedliwiał się, ale chłopak mu nie uwierzył i wskoczył do rury.
-„Zostań na czatach, skoro go widzisz.”- zaśmiał się inny. Został tylko ten jeden. Rozglądał się na prawo i lewo, ale wydawał się być bardzo zagubiony. Spojrzałam na niego w TEN sposób. Świecił się na żółto. Był przerażony. Uśmiechnęłam się pod nosem i powoli zeszłam na dół.
-„J-j-jest tu kto?”- zająkał się. W mgnieniu oka stanęłam przy nim i szepnęłam mu do ucha:
-„Jest…”
Chłopak podskoczył w miejscu, a ja chwyciłam go za kurtkę i podciągnęłam do góry.
-„Gdzie jest eliksir?”- syknęłam przez zaciśnięte zęby.
-„N-n-n-nie wiem…”- załkał. Co z niego za łowca?
-„Ty, albo eliksir. Wybieraj!”- warknęłam.
-„W środku… T-t-tu jest wejście…”-wskazał na rurę-„ W-w-w pokoju 125…”
-„I co było tak trudno?”- uśmiechnęłam się, a chłopak przytaknął. Kątem oka zobaczyłam, że powoli wyciąga drewniany kołek zza pleców. Rzuciłam chłopakiem o ziemię. Stracił przytomność. Odetchnęłam z ulgą.


Przeszłam przez rurę i po prostu przebiegłam przez całą bazę. Wampiry biegają tak szybko, że ludzie ich najzwyczajniej nie widzą. Usłyszałam jednak alarm. Ciekawe, jak on nas wyłapuje?
Znalazłam salę numer 125. Na tym korytarzu akurat nikogo nie było. Cała ich baza była bardzo stara. Wyglądała jak jedna, ogromna piwnica, z siecią korytarzy, praktycznie pod całym miastem. Drzwi były ciężkie i duże, ale w końcu udało mi się je wywarzyć.


C.d.n…


Nicol <3
Zachęcam do komentowania ;)

3 komentarze:

  1. Dalej Dalej Dalej Dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana do liebster award :) Więcej u mnie

    http://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze zajebiscie i ciekawie :D Umiesz budowac napiecie ;) Oby tak dalej ! :* Mam nadzieje ze ona przezyje ta przemiane :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥